W zeszłym miesiącu – 13 października 2022 roku – Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok w sprawie C-64/21 (Rigall Arteria Management sp. z o.o. sp.k. przeciwko Bank Handlowy w Warszawie S.A.). Chodziło o odpowiedź na pytanie prejudycjalne zadane przez polski Sąd Najwyższy dotyczące wykładni art. 7 ust. 1 lit. b dyrektywy 86/653/EWG:
Czy w świetle brzmienia i celu art. 7 ust. 1 lit. b dyrektywy Rady 86/653/EWG z dnia 18 grudnia 1986 r. w sprawie koordynacji ustawodawstw Państw Członkowskich odnoszących się do przedstawicieli handlowych działających na własny rachunek (Dz.Urz. UE 382 z 31.12.1986, s. 17–21) przepis ten należy rozumieć jako przyznający przedstawicielowi handlowemu działającemu na własny rachunek bezwzględne prawo do prowizji od umowy zawartej w czasie trwania umowy agencyjnej z osobą trzecią, którą on już wcześniej odnośnie transakcji tego samego rodzaju pozyskał jako klienta, czy też uprawnienie to może zostać wyłączone w umowie?
Teza wyroku Trybunału
Trybunał postanowił udzielić następującej odpowiedzi:
Artykuł 7 ust. 1 lit. b) dyrektywy Rady 86/653/EWG z dnia 18 grudnia 1986 r. w sprawie koordynacji ustawodawstw państw członkowskich odnoszących się do przedstawicieli handlowych działających na własny rachunek
należy interpretować w ten sposób, że:
można w drodze umowy wprowadzić odstępstwo od prawa, które przepis ten przyznaje przedstawicielowi handlowemu działającemu na własny rachunek, do pobierania prowizji z tytułu transakcji zawartej w czasie trwania umowy agencyjnej z osobą trzecią, którą przedstawiciel ten już wcześniej odnośnie do transakcji tego samego rodzaju pozyskał jako klienta.
Tym samym Trybunał ocenił przepis art. 7 ust. 1 lit. b dyrektywy jako przepis dyspozytywny.
Argumentacja Trybunału
W jaki sposób Trybunał uzasadnił swoje stanowisko? Podniósł kilka argumentów.
Po pierwsze, punktem wyjścia rozważań Trybunału jest spostrzeżenie, że z samego brzmienia art. 7 ust. 1 lit. b dyrektywy nie da się wyprowadzić wniosków co do dyspozytywnego lub imperatywnego charakteru tego przepisu. Stąd też konieczne jest uwzględnienie kontekstu przepisu, a także celów oraz genezy dyrektywy.
Po drugie, rozważając kontekst art. 7 ust. 1 lit. b dyrektywy, Trybunał uznał, że z ogólnej systematyki dyrektywy wynika, że jeżeli odstępstwo od któregoś z jej przepisów nie jest dopuszczalne, prawodawca zadbał o to, aby to wskazać. Jako przykłady takich przepisów Trybunał wskazał art. 10 ust. 4, art. 11 ust. 3 czy też art. 12 ust. 3 dyrektywy.
Trybunał niestety postanowił przemilczeć okoliczność, podnoszoną w toku postępowania przez Trybunałem, że w istocie przepisy dyrektywy dają się podzielić na trzy grupy:
- przepisy, którym ustawodawca wyraźnie nadał charakter (semi)imperatywny – np. art. 3, art. 4, art. 13 ust. 1;
- przepisy, którym ustawodawca wyraźnie nadał charakter dyspozytywny – art. 6 ust. 1, art. 15 ust. 5;
- przepisy, których charakteru ustawodawca wyraźnie nie przesądził – np. art. 7 i 8.
Oceniając kontekst art. 7 ust. 1 lit. b dyrektywy można zatem z jednakim powodzeniem twierdzić, że jeżeli odstępstwo od któregoś z jej przepisów jest dopuszczalne, to prawodawca zadbał o to, aby to zaznaczyć… Wydaje się zatem, że sam kontekst pozostałych przepisów dyrektywy (rozumiany jako sposób wskazywania na charakter jej przepisów) nie daje mocnej argumentacji na rzecz interpretacji przedstawionej przez Trybunał.
Po trzecie, Trybunał dokonał analizy art. 6 ust. 1 i 3 dyrektywy. W toku postępowania przez Trybunałem została bowiem przedstawiona interpretacja, zgodnie z którą imperatywny charakter art. 7 ust. 1 lit. b dyrektywy wynika z art. 6 ust. 3. Ten ostatni przepis stanowi:
Przepisy art. 7–12 nie mają zastosowania, jeżeli przedstawiciel handlowy nie jest wynagradzany w całości lub częściowo w formie prowizji.
Przedstawiciele Rigall bronili poglądu, że wyłączenie prawa do prowizji z art. 7 ust. 1 lit. b dyrektywy jest możliwe tylko w sytuacji opisanej w art. 6 ust. 3, tj. tylko wtedy, gdy przedstawiciel (agent) handlowy jest wynagradzany wyłącznie w innej niż prowizyjna formie.
Odnosząc się do takiej argumentacji Trybunał uznał, że treść art. 6 ust. 3 dyrektywy może sugerować w ramach argumentacji a contrario, że „zapłata wynagrodzenia przedstawiciela handlowego, w całości lub w części, w formie prowizji pociąga za sobą bezwzględnie zastosowanie art. 7–12 tej dyrektywy”. Kluczowe znaczenie Trybunał przypisał jednak treści art. 6 ust. 1 dyrektywy, z którego – zdaniem Trybunału – wynika, że wysokość wynagrodzenia przedstawiciela (agenta) handlowego zależy co do zasady od uzgodnień stron. Z wykładni systemowej przepisu art. 6 Trybunał wyprowadził wniosek, że gdyby ustawodawca chciał wprowadzić odstępstwo od zasady wynikającej z ust. 1 tego przepisu w jednym z kolejnych ustępów, to by wyraźnie na to wskazał.
Po czwarte, Trybunał odniósł rozważane zagadnienie do celów dyrektywy. Przypomniał, że jednym z jej celów jest ochrona przedstawicieli (agentów) handlowych w ich stosunkach ze zleceniodawcami. W toku postępowania przed Trybunałem przedstawiciele Rigall zwracali uwagę na to, że bezwzględnie wiążący charakter art. 7 ust. 1 lit. b dyrektywy chroniłby agentów przed wykorzystywaniem przez dających zlecenie przewagi negocjacyjnej przez narzucanie klauzul wyłączających prawo do prowizji od kolejnych umów „tego samego rodzaju”.
Trybunał uznał jednak, że uznanie imperatywnego charakteru art. 7 ust. 1 lit. b dyrektywy niekoniecznie prowadziłoby do zwiększenia ochrony przedstawicieli (agentów) handlowych. Niektórzy zleceniodawcy mogliby bowiem kompensować sobie koszty prowizji z art. 7 ust. 1 lit. b w ten sposób, że obniżaliby stawkę prowizji podstawowej, ograniczaliby wydatki podlegające zwrotowi przedstawicielowi lub inne elementy wynagrodzenia. Mogliby nawet zrezygnować z zawarcia umowy z przedstawicielem handlowym.
Tym samym Trybunału nie przekonała argumentacja podnoszona w toku postępowania, że z perspektywy zleceniodawcy znacznie bardziej „kosztownym” rozwiązaniem jest świadczenie wyrównawcze regulowane przepisami semiimperatywnymi. Nie prowadzi to jednak w praktyce do masowej rezygnacji przez przedsiębiorców z usług przedstawicieli (agentów) handlowych.
Po piąte, analizując genezę dyrektywy, Trybunał zauważył, że we wcześniejszych wersjach dyrektywy (z roku 1976 i 1979) przepis regulujący prowizje od dalszych umów tego samego rodzaju miał charakter bezwzględnie wiążący – z mocy wyraźnego wskazania projektodawcy. W ostatecznej wersji dyrektywy w odniesieniu do art. 7 ust. 1 lit. b takiej wyraźnej wskazówki brak, co świadczyć ma o decyzji ustawodawcy nadania mu charakteru dyspozytywnego.
Wnioski dla prawa polskiego.
Jakie znaczenie dla wykładni prawa polskiego – a dokładnie: art. 761 § 1 k.c. – ma omawiany wyrok Trybunału?
Formalnie – sąd polski nie ma obowiązku uznania, że również art. 761 § 1 k.c. ma charakter dyspozytywny. Dyrektywa nie zabrania bowiem państwom członkowskim przyznawać przedstawicielom (agentom) handlowym ochrony w szerszym zakresie niż to wynika z dyrektywy. Teza ta została potwierdzona w wyroku TSUE z dnia 17 października 2013 r., C-184/12, Unamar, pkt 50 i 51, oraz wyroku TSUE z dnia 3 grudnia 2015 r., C-338/14, Quenon, pkt 33. W tym ostatnim wyroku Trybunał wyraźnie stwierdził, że:
[…] państwa członkowskie mogą nadać przedstawicielom handlowym większą ochronę poprzez rozszerzenie zakresu stosowania danej dyrektywy lub poprzez szersze skorzystanie z dopuszczalnych w tej dyrektywie uprawnień dyskrecjonalnych
Przy dokonywaniu oceny charakteru prawnego art. 761 § 1 k.c. sąd polski nie musi zatem kierować się tezą wyroku TSUE z dnia 13 października 2022 roku. W szczególności taki wymóg nie wynika z obowiązku sądu krajowego dokonywania wykładni zgodnej z prawem wspólnotowym. Jeżeli zatem sąd polski uznałby – np. w oparciu o wyniki interpretacji funkcjonalnej wskazującej na potrzebę ochrony interesów agenta – że prawo do prowizji od kolejnych umów tego samego rodzaju regulowane jest przepisem imperatywnym, to nie naruszyłby w ten sposób swoich powinności związanych z wykładnią prawa krajowego implementującego prawo europejskie.
Ostateczna ocena charakteru prawnego art. 761 § 1 k.c. w polskim orzecznictwie pozostaje zatem – jak się wydaje – kwestią otwartą, zwłaszcza w kontekście silnie prezentowanych w polskiej literaturze poglądów (m.in. prof. E. Rott-Pietrzyk, dr M. Grochowski) opowiadających się za uznaniem, że jest to jednak przepis imperatywny.
Dodaj komentarz