SPIS TREŚCI
Punktem wyjścia poszukiwań rozstrzygnięcia zagadnienia dopuszczalności zastrzegania w terminowych umowach agencyjnych możliwości swobodnego wypowiedzenia z zachowaniem terminu musi być niewątpliwie leżąca u podstaw prawa zobowiązań zasada swobody umów (art. 3531 k.c.), rozumiana jako norma prawna przyznająca podmiotom prawa cywilnego generalną kompetencję do swobodnego kształtowania stosunków zobowiązaniowych poprzez umowy[1].
Oparcie regulacji zakresu swobody umów na wzorcu kompetencji generalnej[2], pozwala zatem – przy ocenie prawnej dopuszczalności zastrzegania klauzul o swobodnym wypowiedzeniu – poprzestać jedynie na zbadaniu, czy w danej sytuacji nie zostały przekroczone granice wolności kontraktowania wynikające z ustawy, zasad współżycia społecznego oraz właściwości (natury) stosunku.
Nie można również takiego zakazu wywodzić – w drodze wnioskowania a contrario – z art. 7641 § 1 k.c. W tym zakresie należy podzielić przekonująco uzasadniony w doktrynie pogląd o braku związku między przepisami przewidującymi możliwość swobodnego wypowiedzenia umowy zawartej na czas nieoznaczony a zakazem zastrzegania takiego wypowiedzenia w umowach zawartych na czas oznaczony.
Ewentualny zakaz ustawowy można by jedynie wyprowadzać z art. 7642 § 1 k.c. poprzez przyjęcie, że przepis ten ma charakter bezwzględnie wiążący w tym sensie, że zakazuje rozszerzania kręgu okoliczności uwalniających od ograniczeń prawa wypowiedzenia. Oznaczałoby to, że strony nie mają kompetencji do złagodzenia ograniczeń prawa wypowiedzenia umowy terminowej poprzez zastąpienie obowiązku niedokonywania wypowiedzenia obowiązkiem zachowania terminu.
Z dwóch pozostałych ograniczeń swobody umów: właściwości stosunku oraz zasad współżycia społecznego, z góry można wykluczyć kryterium zasad współżycia społecznego. Trudno bowiem wskazać, w jaki sposób zastrzeżenie swobodnego wypowiedzenia umowy terminowej miałoby pozostawać w sprzeczności z porządkiem moralnym. W szczególności klauzula taka nie narusza interesów adresata wypowiedzenia w porównaniu z jego sytuacją w razie zawarcia umowy na czas nieoznaczony (o czym dalej).
W grę mogłoby zatem wchodzić jedynie kryterium właściwości stosunku. Zakaz zastrzegania klauzul o swobodnym wypowiedzeniu musiałby się tutaj opierać na założeniu, że trwałość umowy terminowej – rozumiana jako brak możliwości swobodnego wypowiedzenia – została przez ustawodawcę podniesiona do rangi elementu konstytuującego właściwość (naturę) stosunku w rozumieniu art. 3531 k.c., i że natura ta nie może być przez strony modyfikowana.
Niezależnie od tego, czy ograniczenia zastrzegania swobodnego wypowiedzenia będziemy wyprowadzać z ustawy (art. 7642 § 1 k.c.) czy z natury stosunku terminowego, to zarówno w jednym jak i drugim wypadku wniosek o istnieniu ograniczeń swobody umów w tym zakresie musiałby być wsparty o przekonujące uzasadnienie funkcjonalne.
Konieczna byłaby zatem odpowiedź na pytanie o ratio takich ograniczeń.
Pytanie to jest o tyle istotne, że ewentualny zakaz zastrzegania możliwości swobodnego wypowiedzenia stanowiłby odstępstwo od ogólnej zasady, na której opiera się polskie prawo zobowiązań, a zgodnie z którą to same strony kształtują zakres związania umową (innymi słowy: zakres działania zasady pacta sunt servanda).
Normatywnym jej wyrazem jest chociażby regulacja umownego prawa odstąpienia od umowy. Przepis art. 395 § 1 k.c. zezwala stronom na osłabienie mocy wiążącej zobowiązania poprzez wyposażenie jednej lub obydwu stron w możliwość uchylenia skutków zawartej umowy. W braku odmiennego zastrzeżenia wykonanie umownego prawa odstąpienia pozostawione jest całkowicie w gestii uprawnionego – ustawodawca nie wprowadził tu obowiązku uzależnienia odstąpienia od nastąpienia określonych okoliczności czy ważnych powodów. Obowiązku takiego nie wprowadza również doktryna[3].
Uzasadnienie zakazu zastrzegania w terminowych umowach agencyjnych możliwości swobodnego wypowiedzenia musiałoby być zatem wyjątkowo mocne, zwłaszcza jeśli się zważy, że prawo wypowiedzenia stanowi łagodniejszy instrument destabilizacji stosunku prawnego w porównaniu z prawem odstąpienia: wykonanie prawa wypowiedzenia wywołuje skutek ex nunc, zaś wykonanie prawa odstąpienia skutek ex tunc („umowa uważana jest za niezawartą”, art. 395 § 2 zd. 1 k.c.).
Potrzeba taka na pewno nie wynika z ciągłego charakteru stosunku agencyjnego, determinowanego faktem, że świadczenie agenta jest świadczeniem ciągłym. Trwałość terminowego stosunku agencyjnego, rozumiana jako niemożność swobodnego wypowiedzenia, nie jest jakąś szczególną cechą tego stosunku prawnego odróżniającą go od innych zobowiązaniowych stosunków prawnych, zwłaszcza tych opiewających tylko na świadczenia jednorazowe[4]. Stanowi natomiast prostą konsekwencję zaciągnięcia w drodze umowy wzajemnych zobowiązań i postanowienia, że zobowiązania te wygasają wraz z nadejściem oznaczonego terminu. Można tu zatem mówić o normalnym działaniu zasady pacta sunt servanda[5].
Skoro w przypadku zobowiązań opiewających na świadczenia jednorazowe moc wiążąca umowy może zostać osłabiona poprzez zastrzeżenie prawa swobodnego odstąpienia od umowy, nie ma żadnych powodów warunkowanych ciągłym charakterem zobowiązania, aby odmienne rozwiązanie przyjmować w zakresie możliwości zastrzeżenia możliwości swobodnego wypowiedzenia w umowie agencyjnej zawartej na czas oznaczony.
Nie można również przyjąć, że ustanawiając zakaz zastrzegania przedmiotowych klauzul ustawodawca – mając na uwadze funkcje gospodarcze umowy agencyjnej – chciał zapewnić ochronę trwałości terminowego stosunku agencyjnego w interesie jednej ze stron umowy (np. agenta).
Pierwszy dotyczy umów zawartych na czas nieoznaczony i polega na wyłączeniu możliwości swobodnego wypowiedzenia poprzez związanie go z określonymi ustawowo przyczynami (w przypadku, gdy adresatem wypowiedzenia jest strona objęta ochroną).
Drugi instrument stanowi natomiast zabezpieczenie przed próbami obejścia pierwszego. Ingeruje on w swobodę stron w zawieraniu umów na czas oznaczony, np. delimitując dopuszczalną liczbę następujących po sobie umów terminowych lub wymagając istnienia uzasadnienia dla zawarcia takiej umowy.
Przy takim systemie ochrony trwałości zakaz zastrzegania możliwości swobodnego wypowiedzenia w umowach terminowych ma swój sens (oczywiście tylko w odniesieniu do wypowiedzenia, którego adresatem jest strona objęta ochroną). Stanowi bowiem logiczne uzupełnienie przedstawionych mechanizmów ochronnych: ustawodawca naraziłby się na zarzut niekonsekwencji, gdyby z jednej strony wyłączał możliwość swobodnego wypowiedzenia umowy zawartej na czas nieoznaczony, z drugiej zaś dopuszczał zastrzeżenie takiej możliwości w umowie zawartej na czas oznaczony.
Umowa agencyjna nie podlega jednak tak rozumianemu systemowi ochrony trwałości. Brak jest ustawowego ograniczenia swobody wypowiedzenia umowy agencyjnej zawartej na czas nieoznaczony ani swobody w zawieraniu następujących po sobie umów terminowych.
Szczególnie możliwość swobodnego wypowiedzenia umowy zawartej na czas nieoznaczony sprawia, że trudno zrozumieć, czemu miałaby służyć ochrona trwałości umowy zawartej na czas oznaczony. Skoro strony mogą zawrzeć niestabilną umowę na czas nieoznaczony, to nie ma powodów, aby odmawiać im kompetencji do nadania niestabilnego charakteru umowie zawartej na czas oznaczony.
Nie są zasadne wyrażane czasami obawy dotyczące naruszenia interesów adresata wypowiedzenia w sytuacji zastrzeżenia swobodnego wypowiedzenia. „Arbitralność” decyzji o wypowiedzeniu miałaby naruszać cel ochronny zastrzeżonego terminu[6] czy też uniemożliwiać podjęcie obrony przez adresata wypowiedzenia[7].
Należy zwrócić uwagę na to, że z punktu widzenia interesów adresata wypowiedzenia nie ma żadnej różnicy, czy zostało dokonane – uznawane zawsze za dopuszczalne – „arbitralne” wypowiedzenie stosunku bezterminowego, czy też równie „arbitralne” wypowiedzenie stosunku terminowego[8]. Zarówno w jednym jak i drugim przypadku strona dotknięta wypowiedzeniem nie ma możliwości kwestionowania zasadności wypowiedzenia. Chroniona jest wyłącznie za pośrednictwem obowiązku zachowania terminu wypowiedzenia. Trudno zrozumieć, dlaczego negatywna ocena postanowienia o wypowiedzeniu miałaby zależeć od tego, czy w umowie agencyjnej strony wskazały termin końcowy czy też nie.
Obawy co do naruszenia interesów adresata wypowiedzenia w przypadku „arbitralnego” wypowiedzenia stosunku terminowego wywołują wątpliwości z jeszcze jednego punktu widzenia. Nietrwałość (niestabilność) stanowi ustawowy skutek zawarcia umowy agencyjnej na czas nieoznaczony. Umowa taka podlega „arbitralnemu” wypowiedzeniu nawet wtedy, gdy strony w jej treści nie zamieściły żadnych postanowień dotyczących wypowiedzenia, a nawet gdy nie zdawały sobie w ogóle sprawy z możliwości nastąpienia takiego skutku. Inaczej wygląda sytuacja w przypadku umowy zawartej na czas oznaczony. Tutaj nietrwałość zawsze stanowi skutek objęty treścią oświadczeń woli stron, co oznacza, że strony z reguły mają świadomość istnienia możliwości dokonania „arbitralnego” wypowiedzenia. W tym kontekście postulat intensywniejszej ochrony adresata w przypadku umowy zawartej na czas oznaczony wydaje się nieuzasadniony.
Warto tutaj zwrócić uwagę na jeszcze jeden element.
Z rozważań dotyczących zakresu kompetencji stron w odniesieniu do stabilizacji stosunku agencyjnego[9] wynika, że ustawodawca reaguje na zagrożenia będące efektem długotrwałego związania stron. Wprowadzenie ograniczeń dotyczących maksymalnego czasu związania umową – związania charakteryzującego się brakiem możliwości swobodnego wypowiedzenia – świadczy o tym, że ustawodawca nie tylko nie chroni trwałości stosunku agencyjnego, ale chroni jego nietrwałość (niestabilność). W tym sensie można mówić, że umowa agencyjna zawarta na czas nieoznaczony – jako umowa nietrwała – jest umową przez polskiego ustawodawcę preferowaną.
W powyższy układ preferencji trudno wkomponować zakaz zastrzegania możliwości swobodnego wypowiedzenia.
Akceptacja tezy o istnieniu ograniczeń odnośnie do zastrzegania klauzul o wypowiedzeniu w umowach terminowych prowadziłaby zatem do wniosku, że ustawodawca preferuje wartości pozostające ze sobą w sprzeczności. Z jednej strony bowiem stara się chronić podmioty prawa przed zaciąganiem zobowiązań nadmiernie – w aspekcie czasowym – ograniczających ich prawo do samostanowienia, z drugiej strony nie zezwala na konstruowanie zobowiązań, które, ze względu na zastrzeżoną możliwość wcześniejszego wypowiedzenia, prawa do samostanowienia nie ograniczają lub ograniczają w mniejszym stopniu. Twierdzeń prowadzących do takiej sprzeczności aksjologicznej nie można zaakceptować, pozostają bowiem w dysharmonii z założeniem, że ustawodawca jest w swych ocenach konsekwentny.
Na tle dotychczasowych wywodów rysuje się już teza, że nie da się w sposób uzasadniony funkcjonalnie wyprowadzić z ustawy (art. 7642 § 1 k.c.) czy z kryterium natury stosunku zakazu zastrzegania w terminowej umowie agencyjnej możliwości swobodnego wypowiedzenia. Przed sformułowaniem ostatecznych wniosków należy ją jednak skonfrontować z tymi poglądami (R. Trzaskowski, J. Panowicz-Lipska), które zakaz taki próbują pogodzić z tezą o możliwości połączenia w jednej umowie terminu końcowego i klauzuli swobodnego wypowiedzenia.
Przypomnijmy: zdaniem R. Trzaskowskiego ograniczenie możliwości zastrzegania klauzul swobodnego wypowiedzenia dotyczy jedynie tych umów terminowych, które – zgodnie z intencją stron – mają mieć charakter trwały; tylko w takiej sytuacji mamy do czynienia z umową zawartą na czas oznaczony i tylko w przypadku takich umów klauzula swobodnego wypowiedzenia jest nieważna.
Rozróżnianie umów na czas oznaczony i umów na czas nieoznaczony według kryterium trwałości zostało już wcześniej poddane krytycznej analizie. Z punktu widzenia zakresu zastosowania przepisów o wypowiadaniu umów zawartych na czas nieoznaczony (art. 7641 k.c.) jest ono nie do przyjęcia[10]. Należy stwierdzić, że jeszcze większe wątpliwości wywołuje ono na tle zagadnienia dopuszczalności zastrzegania klauzul swobodnego wypowiedzenia.
W literaturze podkreśla się bowiem, że należy ściśle odróżniać procesy interpretacyjne, służące ustaleniu znaczenia (sensu) oświadczeń woli, od kwalifikacji i wyznaczenia ich konsekwencji prawnych[11]. Spojrzenie na koncepcję R. Trzaskowskiego przez pryzmat tej – niewątpliwie słusznej i przez niego niekwestionowanej – zasady prowadzi do dosyć zaskakujących wniosków. Wyznaczone przez Autora konsekwencje prawne złożonych oświadczeń woli mają polegać na nieważności postanowienia o wypowiedzeniu, gdyż intencją stron było zawarcie umowy trwałej. Aby tego rodzaju sankcję można było zastosować, uprzednio należałoby w procesie interpretacji zawartej umowy ustalić, że strony rzeczywiście możliwość swobodnego wypowiedzenia przewidziały. To z kolei oznacza, że treść zgodnych oświadczeń woli stron, ustalone zgodnie z dyrektywami określonymi w art. 65 k.c., musiałaby obejmować zarówno zamiar zawarcia trwałej umowy jak i zamiar wyposażenia każdej lub jednej ze stron w możliwość swobodnego wypowiedzenia.
Wniosek taki budzi jednak poważne zastrzeżenia.
Przede wszystkim bardzo wątpliwe jest, czy w praktyce stosowania prawa z tego rodzaju wynikiem wykładni umowy możemy mieć w ogóle do czynienia. W procesie obiektywnej wykładni oświadczeń woli należy bowiem zawsze przyjmować założenie, że podmioty dokonujące regulacji umownej działają racjonalnie[12]. Założenie to, wraz z pozostałymi dyrektywami interpretacyjnymi, we wszystkich – jak można sądzić – wypadkach pozwoli na rozstrzygnięcie ewentualnych wątpliwości co do trwałego czy nietrwałego charakteru umowy[13]. W takiej jednak sytuacji norma mająca zakazywać zastrzegania w trwałych umowach możliwości swobodnego wypowiedzenia nigdy nie znalazłaby zastosowania.
Przedstawione wątpliwości wynikają z faktu, że krytykowana koncepcja zmusza do przyjęcia, że trwałość umowy stanowi element zarówno hipotezy jak i dyspozycji normy mającej zakazywać klauzul swobodnego wypowiedzenia. Z jednej strony bowiem trwałość ma rozstrzygać o zastosowaniu przedmiotowej normy – ma ona dotyczyć tylko umów trwałych, czyli niepodlegających swobodnemu wypowiedzeniu. Z drugiej strony normie tej przypisuje się zadanie regulowania kompetencji stron w odniesieniu do kształtowania trwałości umowy – ma ona decydować o możliwości zastrzeżenia swobodnego wypowiedzenia. Z oczywistych względów taka interpretacja nie może się ostać.
Niewiele tutaj zmieni ewentualne uznanie, że w wyjątkowych sytuacjach można przyjąć taki wynik wykładni umowy, że strony zarówno chciały zawrzeć umowę trwałą, jak i tego nie chciały[14]. Przede wszystkim pojawia się wtedy problem, w jaki sposób należy rozstrzygać kolizję między ustanowionymi w umowie normami, tzn. czy dać pierwszeństwo zakazowi czy też możliwości swobodnego wypowiedzenia. Jeżeli nawet byśmy tutaj dali priorytet postanowieniom umowy przewidującym jej trwałość[15] i przyjęli, że w takiej sytuacji postanowienie o możliwości swobodnego wypowiedzenia jest nieważne, to i tak pole zastosowania normy zakazującej zastrzegania swobodnego wypowiedzenia byłoby tak wąskie, że stawiałoby to pod wielkim znakiem zapytania sens jej ustanowienia. Trudno bowiem uznać, że ustawodawca chciał uregulować zupełnie wyjątkową sytuację całkowicie nieracjonalnego działania stron, polegającego na ustanowieniu norm sprzecznych formalnie.
Istotne wątpliwości budzi również propozycja J. Panowicz-Lipskiej – sformułowana na tle art. 673 § 3 k.c. – polegająca na „ratowaniu” ważności umowy najmu zastrzegającej termin końcowy oraz możliwość swobodnego wypowiedzenia przy wykorzystaniu konstrukcji umowy rozwiązującej.
Przyjęcie, że w takiej sytuacji strony w istocie zawierają dwie umowy: umowę najmu na czas nieoznaczony oraz opatrzoną terminem początkowym umowę rozwiązującą najem, pozostaje w sprzeczności z przyjętą przez Autorkę interpretacją art. 673 § 3 k.c. Przepis art. 673 § 3 k.c., rozumiany jako zakaz zastrzegania prawa swobodnego wypowiedzenia w terminowych umowach najmu, byłby pozbawiony jakiegokolwiek znaczenia, gdyby strony, przy wykorzystaniu innych, ogólnie dopuszczalnych, instytucji prawnych, mogłyby osiągnąć stan, którego nastąpieniu ustawodawca stara się zapobiegać. Zaproponowane rozwiązanie stanowiłoby klasyczny przykład obejścia ustawy. Powyższe uwagi nie straciłyby na aktualności w razie zastosowania krytykowanej koncepcji w odniesieniu do umowy agencyjnej.
Wszystko to sprawia, że nie da się, czy to na podstawie wąskiego rozumienia terminu: umowa zawarta na czas oznaczony (R. Trzaskowski), czy to przy zastosowaniu konstrukcji umowy rozwiązującej (J. Panowicz-Lipska), połączyć ze sobą dopuszczalności jednoczesnego zastrzeżenia terminu końcowego i możliwości swobodnego wypowiedzenia z zakazem zastrzegania takiej możliwości w umowach zawartych na czas oznaczony.
Przeprowadzone rozważania pozwalają już na sformułowanie ostatecznego wniosku:
Do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia zakresu kompetencji stron przy ustalaniu długości terminu wypowiedzenia oraz dopuszczalnego momentu nastąpienia skutku wypowiedzenia.
Jak się wydaje, w sytuacji zastrzeżenia w umowie agencyjnej omawianej klauzuli należy w drodze analogii stosować przepisy dotyczące obowiązku zachowania terminu przy wypowiedzeniu umowy zawartej na czas nieoznaczony (art. 7641 k.c.). Dotyczy to zarówno minimalnej długości terminu wypowiedzenia (i tym samym zakazu wyłączenia obowiązku zachowania terminu), zakazu ustalania krótszych terminów dla dającego zlecenie (w porównaniu do terminów dla agenta) oraz zasady, że wypowiedzenie winno nastąpić na koniec miesiąca kalendarzowego. Stosowanie w tym zakresie analogii znajduje uzasadnienie w takiej samej potrzebie ochrony interesu adresata swobodnego wypowiedzenia umowy terminowej jak w przypadku wypowiedzenia umowy bezterminowej.
[1] Z. Radwański, A. Olejniczak, Zobowiązania…, s. 127.
[2] Zob. Z. Radwański, Teoria…, s. 106-111; P. Machnikowski, Swoboda…, s. 6-7.
[3] Zob. np. W. Popiołek, (w:) Kodeks…, red. K. Pietrzykowski, t. I, s. 1173: „oświadczenie o odstąpieniu nie wymaga żadnego uzasadnienia, chyba że strony uzależniły dopuszczalność skorzystania z tego uprawnienia od warunku”.
[4] Por. A. Fenyves, Erbenhaftung…, s. 188.
[5] Działanie zasady pacta sunt servanda jest tu nawet słabsze, a to z uwagi na tylko obligacyjny charakter ograniczeń wypowiedzenia.
[6] Tak Z. Radwański, J. Panowicz-Lipska, Zobowiązania…, wyd. 3, Nb. 229.
[7] Tak – w odniesieniu do umowy agencyjnej – E. Rott-Pietrzyk, Dopuszczalność…, s. 49.
[8] Podobnie R. Karcz, Glosa…, s. 139-141.
[9] Zob. pkt 3.1.1.3.4. Ograniczenia wypowiedzenia jako instrument stabilizacji stosunku agencyjnego.
[10] Zob. pkt 1.3.2.2. Umowa z zastrzeżeniem terminu końcowego w postaci: dies certus an, certus quando.
[11] Zob. Z. Radwański, Wykładnia…, s. 31. Tak również – w kontekście relacji między wykładnią oświadczeń woli a badaniem przekroczenia granic swobody umów – R. Trzaskowski, Granice…, s. 466; P. Machnikowski, Swoboda…, s. 329.
[12] Zob. Z. Radwański, Wykładnia…, s. 66-69, 114-115.
[13] Zob. podobny (lecz ogólny) pogląd P. Machnikowskiego, Swoboda…, s. 329, zdaniem którego formalne i prakseologiczne sprzeczności postanowień umowy należy usuwać w drodze jej wykładni, i że ten proces ma pierwszeństwo przed badaniem, czy strony przekroczyły granice swobody umów.
[14] Byłoby to chyba możliwe tylko w ramach etapu wykładni subiektywnej. Taki wynik wykładni opierałby się na ustaleniu, że strony świadomie i zgodnie, choć całkowicie nieracjonalnie, chciały ustanowić w umowie normy postępowania sprzeczne formalnie.
[15] Wspierając się np. zasadą, że umowa, w której wskazano termin końcowy nie może być co do zasady swobodnie wypowiedziana.